JeÅ›li nie musisz nikogo do niczego przekonywać (a tym bardziej uprawiać przekonywanie do przekonaÅ„) w pracy to zamiast czytać ten tekst napisz – gdzie pracujesz i czy macie nabór?

 

Ostatnio zdarza mi siÄ™ troszkÄ™ częściej jeździć na konferencje (np. tu i tu) i spotkania różne. Czasem rozmawiam z ludźmi, którzy majÄ… lekko zastanÄ… pracÄ™ i robiÄ… w kółko to samo (ja też tak mam na razie). Praktycznie zawsze, gdy ktoÅ› opowiada o jakichÅ› fajnych nowych elementach programowania, nowych podejÅ›ciach czy filozofiach w pewnym momencie z sali pada pytanie ” A jak przekonać do tego…” Szefa? Kierownika? Kolegów? Przekonywanie do przekonaÅ„… Moje drobne przemyÅ›lenia.

Każdy ma swoje podejście do życia. Pochodzi z innego miejsca. Startuje z innego szczebla drabiny społecznej. Na tej drabinie stoi też na innym stopniu. Ma inne doświadczenia, które zebrał robiąc co innego. Ma inny sposób myślenia. Tudzież wpływ na podejście do danej rzeczy może mieć nawet płeć, religia czy język, którym osoba przekonywana mówi. Są też takie aspekty jak zaufanie i stosunek do przekonującego. Moim zdaniem nie warto przekonywać. A na pewno nie na siłę!

W swojej kilkuletniej karierze próbowaÅ‚em przekonywać, staraÅ‚em siÄ™ uczyć, wpÅ‚ywać, wymuszać i stosować wszelakie techniki perswazji. Jedne dziaÅ‚aÅ‚y inne nie. Z moich doÅ›wiadczeÅ„ mogÄ™ wywnioskować jedno – nie przekonuj, nie wymuszaj, dziel siÄ™ wiedzÄ…, ale zrób to co masz zrobić sam. Jeżeli jest Was wiÄ™cej to super, zróbcie oczywiÅ›cie wspólnie. DziaÅ‚anie jest 100 razy bardziej porzÄ…dane od gadania. Niestety gdzie drwa rÄ…biÄ… tam wióry lecÄ…, wiÄ™c musisz być ekstremalnie skupiony i zrobić wszystko dokÅ‚adnie ze sztukÄ…. Wszyscy niechÄ™tni bÄ™dÄ… patrzeć Ci na rÄ™ce i przy dowolnym problemie nie spodziewaj siÄ™ klepania po plecach i pomocy 🙂 To co musisz zrobić to udowodnić, że siÄ™ da oraz, że w miarÄ™ siÄ™ opÅ‚aca. Cokolwiek piÄ™knego nie chciaÅ‚byÅ› zrobić znajdzie siÄ™ tuzin osób, które powiedzÄ…, że to nie ma sensu. Dodatkowo bÄ™dÄ… to osoby o dużym doÅ›wiadczeniu i bazujÄ…c na nim odrzucÄ… Twoje pomysÅ‚y (to, że to doÅ›wiadczenie w odrzucaniu pomysłów głównie, nikt nie powie 🙂 ).

Odbiór tego co i jak robisz zależy często od tego kto to jest (nastawienie do Twojej osoby) oraz jakie stanowisko zajmuje (jak Twoje zmiany mogą popsuć/poprawić mu życie). Z moich osobistych doświadczeń:

  • najÅ‚atwiej przyjmujÄ…cÄ… zmiany osobÄ… jest prezes. Zmiany, które robisz – idziesz w nowoczesność, poprawÄ™ jakoÅ›ci oraz wydajnoÅ›ci, próbujesz nowych rzeczy by przetrzeć nowe szlaki – tak sÄ… zazwyczaj widziane. Tu można podziaÅ‚ać marketingowo i sprzedać już zrobione zmiany (nie idź nigdzie, póki to nie jest zrobione, bo to nie ma sensu).
  • jeżeli masz kogoÅ› bezpoÅ›rednio nad sobÄ… to możesz siÄ™ spodziewać dokÅ‚adnej analizy tego co robisz. Zapewne jeżeli rozliczasz siÄ™ z czasu, to musisz takiemu kierownikowi wszystko wyÅ‚uszczyć zanim cokolwiek zrobisz (chyba, że poÅ›wiÄ™casz na to swój wÅ‚asny czas). Tu zależaÅ‚o to bezpoÅ›rednio od tego z kim współpracowaÅ‚em. Mój obecny kierownik (w firmie Soneta) ma podobne myÅ›lenie, sam też jeździ na konferencje i stara siÄ™ szukać najlepszej drogi dla zespoÅ‚u. NaprawdÄ™ polecam współpracÄ™ z takimi ludźmi.
  • koledzy programiÅ›ci, zwÅ‚aszcza jeÅ›li pracujesz w zastanej firmie (a zdażyÅ‚o mi siÄ™ kilka takich), w której zmiana czegokolwiek traktowana jest na równi z rewolucjÄ… za pomocÄ… abordażu, bÄ™dÄ… najtrudniejsi. WyÅ‚uszczÄ… każdy “nie do koÅ„ca” element tego co robisz/zmieniasz. Dodatkowo jeÅ›li majÄ… wpÅ‚yw na decyzjÄ™ czy dany mechanizm zostanie wprowadzony, bÄ™dÄ… bronili tego co jest, bo po co cokolwiek zmieniać jeÅ›li to co jest dziaÅ‚a. Z jednej strony to powoduje sporo stresu i nerwów, ale z drugiej – warto zastanowić siÄ™ czy nie majÄ… racji. CzÄ™sto jeÅ›li wszyscy mówiÄ…, że coÅ› jest nie tak i do tego majÄ… konkretne powody, to warto przemyÅ›leć zaÅ‚ożenia jeszcze raz. Ale zakÅ‚adajÄ…c, że czepiajÄ… siÄ™ bo nie chcÄ… nic zmieniać, to tu napotkasz najwiÄ™kszy mur. Przynajmniej z moich doÅ›wiadczeÅ„.
  • najgorzej rzecz siÄ™ ma z konsultantami, osobami postronnymi, na które Twoja praca wpÅ‚ywa. JeÅ›li nie masz z nimi za wiele wspólnego – tym gorzej dla Ciebie. Po wprowadzeniu Jenkinsa w obecnej firmie, które wykonaliÅ›my dość szybko okazaÅ‚o siÄ™, że nikomu z osób postronnych siÄ™ on nie podoba. Głównie czepiali siÄ™ wyglÄ…du, bo TFS wyglÄ…daÅ‚ poważniej. Wszystko byÅ‚o robione na opak i miaÅ‚em wrażenie, że Jenkins przechodzi poważne testy gÅ‚upich zachowaÅ„. Na szczęście szybko to minęło i chyba Jenkins jest teraz ich najlepszym przyjacielem 😉

PamiÄ™taj kolego/koleżanko – to co robisz to Twoja piaskownica. KtoÅ› Ci pÅ‚aci, daj Panie, kupÄ™ zielonych za to, że robisz to na czym dokÅ‚adnie siÄ™ znasz. JesteÅ› poważnym pracownikiem i nie robisz niczego dla zachcianki, a wszystkie zmiany sÄ… uzasadnione. Ale to Ty jesteÅ› tu specjalistÄ…. To Tobie pÅ‚aci siÄ™ za myÅ›lenie i nowe koncepcje. JeÅ›li jest inaczej, to coÅ› jest nie tak i warto siÄ™ rozejrzeć za alternatywami 🙂 Zmiany sÄ… ciężkie dla wszystkich, ale konieczne. Nie przekonuj, po prostu zmieniaj i pokazuj rezultaty!!! To akurat i opÅ‚aca siÄ™ i warto.

 

 

3 Replies to “Przekonywanie do przekonaÅ„

  1. Pingback: dotnetomaniak.pl
  2. Ciekawy wpis. Niestety to kolejna rzecz, która udowadnia że dobry programista musi mieć duże umiejętności miękkie, typowo biznesowe, aby umieć sprzedać swój pomysł. Niestety, nie wszędzie się da.
    Dzięki za podzielenie się własnymi doświadczeniami w tej kwestii, uwaga o tym, żeby iść z gotowym jest ciekawa, muszę to zapamiętać.
    Niestety, często trzeba sprzedać pomysł przed wykonaniem i nie można poświęcić czasu nawet na proof of concept. Jeśli masz na to jakieś pomysły, chętnie poczytam 🙂
    Dodam jeszcze sparafrazowany cytat z Pratcheta:
    “Dobry sprzedawca nie sprzedaje kieÅ‚basek. Dobry sprzedawca sprzedaje skwierczenie”.

    1. Dobry cytat, z której to książki (bo pewnie Świat Dysku).
      Zależy komu sprzedać. Na pewno jeśli chodzi o przekonanie własnej firmy do czegoś, to próbowałbym zawęzić grono słuchaczy i decydujących osób do minimum, a najlepiej samego prezesa. Mniej gadania i bzdur. Jeśli się da, a u nas tak się da, to przekonuję kierownika, a on jeśli trzeba idzie wyżej (ale zazwyczaj nie trzeba i wtedy realizujemy i pokazujemy realizację).
      Jeśli chodzi o sprzedawanie klientowi i perswazje w tym kierunku, to nie mam pojęcia.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *